Gaz popłynie z Niemiec i Czech

Na początku przyszłego miesiąca może wystąpić kolejna przerwa w dostawach rosyjskiego gazu ziemnego przez Ukrainę do Europy. Moskwa dała naszym wschodnim sąsiadom czas do 7 lipca na uregulowanie zaległości w opłatach za przesłany surowiec. Słowacy już przygotowują się na zakręcenie kurka. Polska może mieć z tym problem.

Moskwa po raz kolejny ostrzegła, że nie będzie tolerować zaległości Ukrainy w opłatach za gaz. Premier Władimir Putin już w poniedziałek oświadczył, że w razie nieuregulowania przez Kijów w terminie opłaty za czerwcowe dostawy gazu Rosja zastrzega sobie prawo podjęcia działań zgodnie z kontraktem. Zakręcenie kurka jest tym bardziej realne, że Ukraina nie odbiera zakontraktowanych ilości gazu i wciąż nie określiła wielkości dostaw na lipiec.

Dla Polski to bardzo zła informacja. Przez pierwsze półrocze 2009 r. do kraju nie docierało bowiem zakontraktowane 2,5 mld m sześc. gazu z kontraktu z RosUkrEnergo. Dopiero z początkiem czerwca wznowiono część brakujących dostaw. Miały one pozwolić na uzupełnienie zapasów w magazynach przed zimą. Niestety część z 1,05 mld m sześc. gazu, które mamy otrzymać do końca września 2009 r., dostarczana jest właśnie przez terytorium naszych wschodnich sąsiadów.

Reklama

Zamknięcie ukraińskiego gazociągu oznaczałoby więc dla Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) problem ze zgromadzeniem odpowiednich rezerw surowca na najbliższy sezon grzewczy.

Michał Duszczyk

Czy urlopy macierzyńskie i wychowawcze chronią przed zwolnieniem? Zobacz poradnik Gazety Prawnej.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: zaległości | Czechy | Niemiec | Moskwa | gaz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »